Czy inwestowanie w GADŻETY REKLAMOWE się opłaca? Jak to ZMIERZYĆ? [Gadżetowi Eksperci]
Paweł Frieske
Piotr Kalewski
Transkrypcja
PF: Widziałaś ostatnio te maile, które do nas spłynęły?
PK: Dotyczące tego, że gadżety się nie opłacają i że są kosztem?
PF: Tak. No właśnie. Dosyć dużo osób o to pyta. A w sumie wiesz, duże brandy w to inwestują.
PK: No bo tak zawsze robili. Poza tym w dużych brandach nic się nie mierzy, nic się nie liczy.
PF: Bo konkurencja pewnie tak robi.
PK: Bo tak od zawsze robili. A chyba jesteśmy już na wizji.
PF: A okej, dobra, to już tak na poważnie. Witamy Was na kanale Gadżet Eksperci. Dzisiaj porozmawiamy na temat inwestowania w gadżety reklamowe. Czy to się opłaca?
PK: Z tej strony Piotr Kalewski.
PF: Paweł Frieske.
PK: Jeżeli chcecie dowiedzieć się, czy naprawdę gadżety reklamowe się opłacają i czy da się je mierzyć, no to zostańcie z nami. Zaczynamy. Żeby nie było zbyt patetycznie mówiąc o gadżetach reklamowych, nie patrzę na to jako na najważniejsze narzędzia marketingowe, ale na jeden z elementów, którym możesz wesprzeć swój wizerunek i ten wizerunek na pewno ocieplić i w jakimś stopniu poprawić albo rozszerzyć rozpoznawalność marki. Natomiast ja nie dostrzegam innych celów, do których można wykorzystać gadżety reklamowe. A przede wszystkim, żeby je zmierzyć i zmonetyzować. Paweł, czy znasz jakieś narzędzia albo badania, albo konkretne case'y firm, które wskazały, że gadżety reklamowe były realnym zwrotem z ich inwestycji?
PF: Tak, mam taki przykład badania wykonanego przed pandemią przez Polską Izbę Artykułów Promocyjnych, która badała przedsiębiorców w kontekście tego, czy gadżety reklamowe się opłacają. I aż 70% respondentów odpowiedziało, że tak, inwestowanie w gadżety reklamowe się zwraca, a 83% z tych respondentów odpowiedziało, że gadżety reklamowe poprawiają wizerunek firmy. To teraz tylko pytanie, czy ta opłacalność była badana pod kątem długofalowym czy krótkofalowym, czyli long term czy short term. I tutaj może znasz jakieś przykłady właśnie takich akcji krótkoterminowych albo długoterminowych, jeśli chodzi o kampanię gadżetów reklamowych.
PK: Kiedy myślę o short darmowych kampaniach, to mam na myśli na przykład wydarzenia eventowe związane latem i zimą z kampaniami rozgłośni radiowych, które przyjeżdżają do danego miasta. Tam jest bardzo dużo uczestników i rozdają od groma różnych gadżetów, które mają przypominać właśnie o tej konkretnej rozgłośni radiowej i lojalizować. Kiedy myślę o long term owych, to już myślę o takich strategiach gadżetowych. Na przykład w sektorze bankowym, ubezpieczeniowym, telekomunikacyjnym, gdzie kiedy gaśnie ci umowa, to zupełnym przypadkiem pakiet gadżetów macie przypomnieć o o tej danej marce.
PF: No właśnie. I to nie jest właśnie taki przypadek, który dla wielu mogłoby się okazać, że o Marka, o mnie myśli. Tylko to są skrupulatnie przygotowane harmonogramy wręczania takich gadżetów reklamowych. Także jest to. Jest to niewątpliwie przemyślana strategia, która wpisuje się w pewną pewną wizję tego, jakie odczucia ma mieć klient i kiedy marka chce się mu przypomnieć.
PK: Okej, ale kiedy mówisz o odczuciach, to znowu schodzimy do tego poziomu miękkiego, a ja będę cały czas wyciągał do poziomu twardego. Pokaż mi przestrzeń, w której możemy coś policzyć związanego ze zwrotem z gadżetów.
PF: Jasne. Przed chwilą powiedzieliśmy w sumie o gadżetach, które otrzymują klienci, ale gadżety reklamowe otrzymują również pracownicy. I teraz, jeżeli są zbudowane welcome packi, które w których firmy, szczególnie z sektora IT się prześcigają, to wówczas pracownicy są w jakiś sposób ambasadorami wtedy takich sytuacji, w których zostali obdarowani bardzo hojnie. I tu jako przykład może posłużyć CD Project, który dla swoich pracowników przygotowuje bardzo duży welcome pack. Część z niego widać na przebitkach teraz. W którym? W tym Welcome Pack jest coś, co dla wielu, wielu osób pracujących w CD Projekt jest bardzo znaczące. Czyli w ogóle marka i wszystko, co się łączy z ich produktem, czyli Wiedźminem. I teraz dlaczego o tym mówię? Ponieważ sytuacja, w której pracownik otrzymuje Welcome Pack z logotypem swojej ulubionej na przykład gry, automatycznie wstawia to na social media i jesteśmy w stanie mierzyć wartość w postaci dodatkowego zasięgu reklamowego na social media. Są przecież narzędzia typu Brand24, które automatycznie wyłapują takie wzmianki w social mediach.
PK: I tutaj można byłoby dopowiedzieć, że doskonale można wykorzystać taką strategię w konkretnych okresach czasu. Na przykład czerwiec front end. Jeżeli marka będzie komunikowała wartości związane z tolerancją i inkluzywnością, może rozesłać do swoich pracowników taki gift box, gdzie znajdują się elementy w barwach tęczowych. Oczywiście jeżeli nie będzie to akcja stricte pinkwashingowa, no to oczywiście pracownicy, którzy podchwycą to wystawią swoje zdjęcia na swoje sociale. Ten ruch mogą uruchomić więc nie tylko gadżety związane stricte z marką w logotypie marki, ale również niosące wartości marki, którymi ona się posługuje.
PF: Super! Wspomniałeś tutaj o takim słowie washing. Jakbyś mógł powiedzieć wszystkim, co to jest za określenie greenwashing?
PK: W takim dużym skrócie to jest wykorzystywanie wartości w celach PR owych i marketingowych, gdzie nie do końca one pokrywają się z prawdą i może mieć to bardzo negatywny wydźwięk, jeśli prawda wyjdzie na jaw, że nie jesteśmy inkluzywni albo że nie jesteśmy ekologiczni, a za takich się podawaliśmy.
PF: Czyli takie działanie na pokaz, pod przykrywką, że jesteśmy na przykład eko i robimy wszystkie takie działania eko friendly, CSR owe, a w gruncie rzeczy w gruncie rzeczy.
PK: Chodzi o kasę.
PF: Okej, okej, okej, świetnie. Rozmawialiśmy na temat tej opłacalności i mówiliśmy właśnie o tych ambasadorów w postaci pracowników. Natomiast ta widoczność w internecie ze względu na gadżety reklamowe, może być też w innym wymiarze. I tutaj z przykładem przychodzi akcja LOT u Polskich Linii Lotniczych, którzy wypuścili serię gadżetów reklamowych, w których część gadżetów była jawna, a część gadżetów była w pewnym woreczku, w którym znajdowały się różne losowe elementy, na przykład pewne przepaski. I co się okazało? Na serwisach aukcyjnych pojawiały się tego typu aukcje, w których ludzie zaczęli handlować tym, co się znajdowało w tych woreczków. Pewne. Bodajże przepaski, pewne stopery. No i właśnie dzięki temu ludzie zaczęli tym w jakiś sposób handlować, co w gruncie rzeczy dla marki może nie jest dobre z tego tytułu, że handlują jej gadżetami. Natomiast również w jaki sposób zwiększamy ekspozycję swojej marki i w jaki sposób pokazujemy, że my jako marka jesteśmy, powiedzmy, w takiej sytuacji, w której hojnie obdarowujemy swoich klientów, czy, czy, czy inne osoby, a te prezenty są na tyle atrakcyjne, że są one wystawiane na portalach aukcyjnych.
PK: Tutaj też zagrała zasada niedostępności, czyli wiemy, że tych pakietów zostało wyprodukowanych liczba X. Jeżeli jestem fanem gadżetów tej marki, bo na przykład jestem jej lojalny i chciałbym mieć takie gadżety, no to na pewno będę chciał o nie zawalczyć. Podobnie na podobnym mechanizmie możemy obserwować akcję związaną z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy, gdzie rokrocznie produkowane koszulki z konkretnego finału bądź konkretnego koncertu Woodstock po kilku latach stają się kultowe i idą za bardzo wysokie stawki, ponieważ ktoś chce mieć ten konkretny gadżet. I tutaj moglibyśmy się odnieść do tego, że marki sięgają już coraz częściej po tworzenie własnych linii, gadżetów czy własnych linii odzieżowych, robiąc własne miecze, które w ten sam sposób będą za moment działały, że będę chciał mieć gadżet firmy, z którą się utożsamiam bądź w której pracuję.
PF: Tak, to prawda, znane firmy na świecie czasem wypuszczały pewne serie gadżetów reklamowych, żeby później się przekształcić przez mecz w pewne już tak na prawdę pewne artykuły już modowe, bym powiedział w jakiś sposób kultowe. I tutaj z przykładem przychodzi mi znana marka Red Bull. W ogóle Red Bull jest taką marką, która jest pewnym ewenementem na skali światowej, jeśli chodzi o jej budżet marketingowy, gdyż duże, duże firmy na świecie budżety marketingowe średnio mieszczą między 5 a 10 procent całkowitego przychodu. Natomiast Red Bull jest firmą, która ten budżet marketingowy ma kilkukrotnie większy. Także także u nich to jest kilkadziesiąt procent budżetu rocznego przeznaczonego na reklamę, szeroko pojętą reklamę. Ale wśród tego budżetu znajduje się budżet również na gadżety reklamowe i ich gadżety reklamowe. Są tak niezwykłe, ponieważ oni są też bardzo zaangażowani na przykład w Formułę 1, gdzie mają swoje swoje bolidy, a więc mają pełne, pełne gadżety związane z Formułą 1, które które jak wiadomo się które są bardzo mocno pożądane. Oni je sprzedają, czyli zarabiają już na tych, na tych rzeczach, które nie są podstawowym ich core biznesem. Albo też rozdają na pewnych eventach, które jak wiadomo RedBull ma bardzo dużo tych eventów związanych ze sportami ekstremalnymi. Czy, czy, czy czy takimi osobami, które robią coś na przykład w stratosferze.
PK: Ale powiedzmy sobie szczerze czy nie chciałbyś mieć kultowej hulajnogi całej obrandowanej Red Bullem? Jeżeli by to była wiesz, jedna jedyna w twoim, w twojej okolicy taka rozpoznawalna hulajnoga.
PF: To prawda. Przykład z hulajnogą, której przebitkę wrzucamy teraz, jest niezwykłym gadżetem, ponieważ jest to gadżet jednocześnie dający użytkownikowi niewiarygodnie dużo frajdy, bo jeżdżenie hulajnogą sprawia dużo radości, a jednocześnie jest mobilną reklamą, dzięki której cały czas ekspozycja logotypu i marki, która pokazuje, że jest mobilna, że jest atrakcyjna, że powoduje uśmiech na twarzy osoby, która z niej korzysta. No wywołuje dużo dużą atrakcyjność właśnie w miejscu, w którym się ta hulajnoga pojawia.
PK: Jak wspomniałeś o Red Bull. No to tutaj korem jest napój energetyczny. I tutaj też ciekawostka, że do monetyzowania zwrotu z gadżetów można wykorzystać artykuły spożywcze. Czyli na przykład tworzę swoją linię napojów energetycznych wyprodukowanych przez firmę, która się tym zajmuje, ale całą puszkę branduję swoim brandem firmy. I to jest gadżet, który z jednej strony jest nośnikiem reklamy, bo na przykład moi pracownicy, klienci czy osoby w czasie jakiegoś wydarzenia otrzymują puszkę całą zapendowaną w mój charakterystyczny symbol czy logotyp, czy jakiś element graficzny. Ale po drugie mogę również te puszki docelowo sprzedawać, więc zarabiam podwójnie na tym narzędziu i to jest dla mnie już konkretnie policzalne. Ile takich puszek sprzedałem?
PF: I to jest ciekawa sytuacja, ponieważ dzięki temu, że jest to produkt spożywczy, to on się kończy i osoby chcą jeszcze raz skonsumować np. Energetyka i w jakiś sposób się przyzwyczajają i potrzebują tego więcej i więcej. I w tym momencie możemy im to dawać. Możemy też to sprzedawać. Są różne tego modele, natomiast na pewno lojalizujemy takiego klienta i pokazujemy, że możemy wymyślić taką recepturę czy taki skład danego danego produktu, bo to niekoniecznie musi być energetyk, to może być na przykład jakiś słodycz, jakaś słodycz, to wówczas mamy też taką dodatkową wartość, że te przywiązanie jest już na poziomie, bym powiedział, biologicznym.
PK: Można podać tutaj ciekawy przykład marki Chocolissimo, która produkuje z czekolady personalizowane elementy. Na przykład jeżeli jesteś z branży związanej z mechaniką, to możesz kupić sobie zestaw narzędzi z czekolady i zobacz z jednej strony znowu mamy nośnik marki, z drugiej strony mamy artykuł spożywczy, który się skończy, więc jeżeli byłby smaczny, to wywoła pewien efekt i przywiąże Ciebie do marki. No i pewnie chciałbyś mieć kilka takich zestawów na kolejny raz do skonsumowania. Paweł, czy znasz taki przykład strategii gadżetowej, gdzie gadżet sam w sobie był ważniejszy od produktu i wybierasz produkt ze względu na ten konkretny gadżet? Nie chodzi mi o tacosy. Jak zbierałeś w podstawówce to to nie to.
PF: Odpowiedź Mam się puknąć w łeb?
PK: Nie, nie.
PF: O kształt chodzi. Aha, aha o moją głowę. Ok, to jajko Kinder niespodzianka.
PK: Kinder niespodzianka. Super. Czyli kupujemy kinder niespodzianki po to, bo w środku są gadżety, które kolekcjonujemy. Chcemy mieć kolejne z danej serii, więc kupujemy kolejne. I jeszcze drugi taki flagowy na tym samym modelu też będzie. Takie kalambury będą. Pam pam pam pam pam pam.
PF: Pam pam pam. Jesteś? Jesz coś? He he he he he. Co to może być? Coś jeszcze? Jakaś podpowiedź? A. Mcdonald.
PK: Happy meal. Mcdonald. Happy meal. To jest ten sam model, gdzie dzieciaki zbierają zabawki. Teraz już zbierają książki, ale wybierają je nie przez burgera, tylko przez to, że jest coś w środku. No dobra, w takim razie zebraliśmy już chyba dużo takich odczuć, dużo kierunków, ale jeszcze mało. Powiedzieliśmy o samym mierzeniu i o sposobach na mierzenie. No to dajmy może teraz jakąś paczkę takiego kalorycznego mięcha.
PF: Paweł Znaczy rozmawialiśmy na ten temat, na temat tego mierzenia i doszliśmy przed jeszcze nagraniami, że najlepiej by się to mierzyło, gdyby firma była odseparowana od innych działań reklamowych, czyli mielibyśmy takie.
PK: Laboratoryjne laboratorium, taka przestrzeń, w której.
PF: Firma właściwie prowadzi swoją działalność, ale prócz tego ma tylko jedno działanie reklamowe, którym są gadżety reklamowe. Wówczas te badanie byłoby jak na tacy. Widać wpływ tego, jak się sytuacja kształtowała przed wręczeniem gadżetów i jak się kształtowała po wręczeniu gadżetów. Natomiast jak wiemy, życie jest inne i każda firma prowadzi wiele działań reklamowo promocyjnych i różnych aktywności, więc nie da się tego tak odseparować. I to zależy od tego, ilu osobom wręczaliśmy gadżet reklamowy, bo jeżeli to idzie w tysiącach, to jesteśmy w stanie na przykład zbadać taką aktywność poprzez naszą stronę internetową, o ile ją oczywiście mamy. Ale w przypadku, kiedy wysyłamy gadżety reklamowe do takiej ilości osób, no to raczej tą stronę internetową posiadamy i możemy wówczas badać ruch na naszej stronie internetowej. Czy on się zwiększył w postaci ruchu z direct, czyli z osób, które wpisały adres internetowy bezpośrednio do adresu przeglądarki lub też w zapytaniach brandowych w wyszukiwarce Google, która nadal jest najpopularniejszą wyszukiwarką. I wówczas widzimy taką pewną aktywność. Jest to jedno z rozwiązań, którym możemy się posłużyć, żeby zmierzyć właśnie opłacalność gadżetów reklamowych.
PK: Poszedłeś trochę na łatwiznę, bo wróciliśmy do początku, że da się wszystko mierzyć w digitalu, więc jak nie da się czegoś mierzyć w świecie rzeczywistym, to poszliśmy do digitalu i tam to zaczęliśmy mierzyć. Ok, ale czy znasz jakieś przykłady, gdzie możesz to zmierzyć bez liczenia ROI czy innych parametrów? W takim świecie offlineowym?
PF: To prawda, bo lubię chodzić na skróty. To popłaca. Natomiast tutaj, jeżeli pytasz o inne inne rozwiązania, które mogą nas przybliżyć do tego, żeby zbadać opłacalność gadżetów reklamowych, to bym powiedział, że mogłoby to być również badanie konsumenckie, badanie jakościowe, w którym mielibyśmy szansę porozmawiania z beneficjentami naszych gadżetów reklamowych. I w jakiś sposób wybadania, na ile oni po otrzymaniu takich gadżetów reklamowych są skłonni na przykład do kolejnego zakupu.
PK: No to wracamy jeszcze do złotego środka. No bo jeżeli będę rozdawał długopisy reklamowe czy kubki z logo, a tutaj mi mówisz o tym, że mam zrobić badanie, no to za chwilę okaże się, że koszt badania będzie wyższy niż koszt gadżetów, które wręczałem i w jaki sposób to zbalansować i kiedy w ogóle zacząć mierzyć, a kiedy sobie to odpuścić. I trzecia część pytania czy odpuszczając sobie to mierzenie dużo tracę?
PF: Tak. No, tutaj zahaczasz o taki podstawowy problem tego, jaki mamy budżet w ogóle. Czy ten budżet zakłada tylko budżet na gadżety reklamowe, czy również jest ten budżet na te działania wokół gadżetów reklamowych, jak na przykład właśnie badania, badania, które to sprawdzą. Natomiast jeżeli nie masz takiego budżetu reklamowego, Powinieneś zawierzyć badaniom, jak wspomniane badanie Polskiej Izby Artykułów Promocyjnych, która zapytała właśnie o doświadczenia takich osób jak Ty, czyli na przykład mniejszych przedsiębiorców. A odpowiadając na ostatnią część pytania, to jeżeli nie jesteśmy w stanie posiadać takiego budżetu na badania, a jednak chcemy zainwestować w gadżety reklamowe, no to zawsze pozostaje nam ta kwestia wizerunku, która która jest zawsze, zawsze widoczna i możemy ją, tak jak we wcześniejszych przykładach w jakiś sposób mierzyć w oddziaływaniach na social mediach czy czy forach dyskusyjnych, czy w różnych innych miejscach, gdzie odbiorcy naszych gadżetów reklamowych mogą się podzielić taką informacją. O ile ten gadżet nie będzie generyczny.
PK: Geriatryczny.
PF: Nie generyczny.
PK: Co to znaczy generyczny?
PF: Generyczny to taki, jak masz na przykład w przypadku leków w aptece kupujesz lek o tej samej substancji czynnej, ale wykonane przez innego producenta, dzięki czemu często zaoszczędzamy dzięki temu środki. W przypadku gadżetów reklamowych to na przykład długopisy reklamowe są w jakiś sposób generyczne, bo ich jest bardzo duża ilość w bardzo zbliżonej formie, natomiast zieje nudą. Oj bardzo, oj bardzo. Dlatego takich generycznych gadżetów unikamy.
PK: Czyli jeśli myślę o tym, że chciałbym, żeby gadżety były zwrotem z inwestycji, to nie mogę inwestować w takie, które są tanie. Jest ich dużo.
PF: Dokładnie tak. Dokładnie tak. Powinniśmy inwestować w gadżety, które są przemyślane, szczególnie pod kątem osób, którym chcemy je wręczać.
PK: Czas powiedzieć sprawdzam. Masz jakiś przy sobie gadżet nie generyczny?
PF: Tak się składa, że mam. Ostatnio do naszej firmy zgłosił się Piotr z firmy Cubor, którego pozdrawiamy. Jest to firma zajmująca się rozwiązaniami dostarczania ciepła do domu, czyli pompy ciepła, kotły i tak dalej i tak dalej.
PK: Zgadnę termofor będzie tym gadżetem?
PF: Nie, nie tym razem. Tym razem nie był to termofor. Nie był to kubek termiczny, ani, ani też ten długopis, o którym wspomniałeś. Czy masz jakiś. Jakiś strzał?
PK: Nie, ale teraz ty możesz zrobić mi kalambury, a ja spróbuję zgadnąć.
PF: Dobra, dobra.
PK: To kieliszeczek, Nie?
PF: Ale też coś, z czego pijemy.
PK: Eleganckie. Tak. Może zestaw porcelany?
PF: Zgadza się. Tutaj z tym klientem poszliśmy w bardzo ekskluzywny gadżet. Pokażesz nam go? Nie.
PK: Ej no proszę.
PF: No dobra. Namówiłeś mnie. No to ten zestaw wygląda o tak. I tutaj przekazuję tobie tą filiżaneczkę. Ale siorb możemy postawić. Myślę, że możemy podsumować dzisiejszy odcinek. Powiedzieliśmy sobie o kilku możliwościach, które nas przybliżają do zbadania tego, czy opłaca się Inwestować w gadżety reklamowe. Mówiliśmy między innymi o tym badaniu odwiedzin naszej strony internetowej czy fraz wpisanych jako brandowe w wyszukiwarkę, czy też tym najdroższym rozwiązaniu, którym jest wynik ankiety. Natomiast to są wszystko rzeczy, które nas w jakiś sposób przybliżają, ale nie odpowiadają w stu procentach, czy to faktycznie się opłaci, ale w gruncie rzeczy czy zawsze się musi opłacać?
PK: No i tutaj można byłoby zamknąć cytatem Jacka Walkiewicza, że nie wszystko, co się opłaca, to warto i nie wszystko co warto. To się opłaca.
PF: To prawda, to prawda, to jest to bardzo, bardzo mądre stwierdzenie.
PK: Ale ono jest takie uniwersalne i można je wykorzystywać zawsze. Ale tutaj moglibyśmy powiedzieć, że chyba najlepiej się o tym dowiesz, kiedy spróbujesz na swoich klientach, swojej branży z Twoim pomysłem. No jesteśmy ciekawi, jakie Wy macie doświadczenia ze strategiami gadżetowymi. Czy próbowaliście takich rozwiązań? Czy próbowaliście je mierzyć? A może macie jakieś narzędzia, którymi to zmierzyliście? Podzielcie się tymi informacjami w komentarzu, a my chętnie odpowiemy Wam, co sądzimy.
PF: Jeszcze na koniec dopowiem to, że jeżeli nawet ten wymiar sprzedażowy się nam nie zwróci, to zawsze wizerunkowy i to, w jaki sposób będziemy postrzegani przez odbiorców, na pewno wzrośnie. O ile obdarowujemy, obdarujemy ich odpowiednim gadżetem. Bo zawsze być lepiej tą firmą, która coś dała wartościowego niż tą, która nie dała. Podczas tego jak na przykład nasz klient dokonuje wyboru.
PK: Na koniec mam taką myśl, że z gadżetami, które używamy do kampanii reklamowych, ale których nie mierzymy, jest jak z kotem Schrödingera. Że one zarabiają i nie zarabiają jednocześnie. Dopóki nie sprawdzimy, to się nie dowiemy. I super.
PF: W takim bądź razie do zobaczenia w kolejnym odcinku. Gadżetowi eksperci.
Gadżety świąteczne