Jakie BŁĘDY popełniają AGENCJE reklamowe, wybierając GADŻETY dla swoich klientów? | Zuzanna Dwornik [Gadżetowi Eksperci]
Paweł Frieske
Zuzanna Dwornik
Transkrypcja
PF: Witamy na kanale Gadżetowi Eksperci, czyli kreatywnie o gadżetach reklamowych. W dzisiejszym odcinku zmieniamy nieco format na formę wywiadu. Dzisiejszym moim gościem jest Zuzanna Dwornik, Key Account Manager w OpenGift.pl. Cześć Zuzanno. Porozmawiamy na temat gadżetów reklamowych w różnych branżach, natomiast skupimy się szczególnie na agencjach reklamowych eventowych 360, które używają gadżetów reklamowych dla swoich klientów. Powiemy sobie, dlaczego je warto używać. Powiemy sobie jak je wybierać, na co zwrócić uwagę i jak uniknąć wtopy. Także zostańcie z nami i zapraszamy. Zuzanno, powiedz naszym gościom, czym się zajmujesz I trochę o sobie.
ZD: Pracuję w OpenGift.pl i wyręczam moich klientów jeżeli chodzi o gadżety, czyli od A do Z. Od początku do końca jestem ich wsparciem i inspiracją. No i głównie są to firmy produkcyjne, korporacje i agencje.
PF: Czyli szeroki wachlarz klientów.
ZD: Dokładnie.
PF: Powiedz mi Zuzanno, czy inwestowanie w gadżety reklamowe się opłaca?
ZD: No tak i zawsze pewnie będzie i jest to jest to taka kwestia, która będzie zawsze z nami obecna. Czy to będzie nie wiem, gadżet w postaci QR kodu, czy będzie to długopis, smycz. Ona zawsze będzie potrzebna. A same inwestycje, jeżeli są zbudowane mądrze, kreatywnie i z pomysłem, na pewno się zawsze zwracają.
PF: A to nie jest tak, że decydujemy się na wybór gadżetów reklamowych dlatego, bo inne firmy to robią?
ZD: Z pewnością tak. No, jest to jakieś wymaganie rynku i forma przedstawienia siebie, swojej firmy za pośrednictwem popularnych gadżetów, czyli tutaj smycze, długopisy, notesy, które zawsze z nami będą na pewno przez jakieś najbliższe lata. Natomiast można się wyróżnić fajnym pomysłem, niecodziennym, niestandardowym, czymś faktycznie co nie będzie tak łatwo przekopiować, a będzie nawiązywało do naszej działalności, do naszej marki.
PF: Czyli jak tak mogę z tego wziąć esencję, to kreatywnie, niebanalnie, nieszablonowo, tak żeby zaskoczyło odbiorcę. Dokładnie. Dokładnie. Ale skąd jako klient czy jako osoba chcąca wejść w gadżety reklamowe mam to wiedzieć? Skąd mam czerpać inspirację? Jak sobie poradzić z tym, z tym problemem?
ZD: Tutaj kwestia dobrego przewodnika, tak zwanego kreatora bądź twórcy koncepcji, czyli to, co ja robię, czyli przychodzi do mnie klient, dostaję maila bądź telefon i staram się w połączeniu z wizją firmy, z ich działalnością stworzyć coś niebanalnego, nieoczywistego, coś, co będzie bezpośrednio wiązało się z działalnością tej firmy.
PF: Czy chcąc spełnić te oczekiwania takiego gadżetu kreatywnego, takiego niestandardowego, nieszablonowego? Czy trzeba mieć duży budżet? Bo często to tak mi się kojarzy, że być może jest tak, że tylko te drogie gadżety to będą takie wyjątkowe i takie wow.
ZD: No wiesz, cytując tutaj, że tak powiem, klasyka, że z byle czego można zbudować coś fajnego, więc to też nie, to nie jest kwestia pieniędzy, to nie jest kwestia budżetu. Wiadomo, że jeżeli mam kasę na, nie wiem, 1000 sztuk czegoś, no to wiadomo. Budżet nie może się zamknąć w stu złotych. No wiadomo, musimy mierzyć rzeczy realnie, ale to też nie jest zdeterminowane wysokimi kwotami. Naprawdę za małe pieniądze można zrobić coś naprawdę bardzo fajnego.
PF: No dobrze, to już wiemy, jakie te gadżety mają być. A powiedz mi, co jest najtrudniejszego w doborze, w doborze gadżetów dla danej firmy, dla danej branży? Czy są jakieś w ogóle branże, które do których się nie da po prostu dobrze dobrać gadżetów?
ZD: No dobrze wiesz, że nie ma rzeczy niemożliwych. Tym bardziej jeżeli się współpracuje ze mną albo z osobą kreatywną. No bo wiadomo, to nie jest istotne z kim. Ważne, żeby mieć otwartą głowę i możliwości, możliwość podjęcia nowych, nowych perspektyw. Słowo gadżety nie do końca zabiera całość i ogląd wszystkich rzeczy, które możemy w tej dziedzinie zawrzeć. W momencie, kiedy rozpoczynałam tutaj pracę i ktoś mi się pytał, gdzie pracuję i powiedziałam, że sprzedaję gadżety, no to wszyscy jakby widzieli to, że to jest smycze, długopisy, notesy, kubki. To słowo nie oddaje jakby całości. Gdzie te rzeczy można faktycznie. Rzeczy marketingowe, reklamowe można w to wrzucić.
PF: Tak, to się zgadza, że dla mnie te. Te określenie jest tak pojemne, bo nie oszukujmy się, że liczba propozycji i kategorii tych produktów gadżetowych jest bardzo duża i nie wszystkie bym nazwał gadżetami. No bo jak nazwać na przykład rośliny, które też podchodzą pod gadżety reklamowe, które mają na przykład na doniczkach, na przykład logotypy, że to są gadżety. Więc wydaje mi się, że nie każde słowo, w sensie nie każdy produkt pasuje pod te słowo. I ten wording w moim przekonaniu jest też też krzywdzący.
ZD: W moim również bardziej bym to nazwała jako nośnik, nośnik naszej idei albo misji.
PF: Bardzo ładnie powiedziane. Zuzanna. Dziękuję. Powiedz, powiedz nam teraz, czy są właśnie branże jakieś, które. Do których nie da się dopasować gadżetów reklamowych. Czy są jakieś takie? Ciężkie przypadki?
ZD: No wiesz, ja zawsze moim klientom mówię, że ogranicza nas tylko i wyłącznie wyobraźnia. Nawet nie czas czy pieniądze, tylko właśnie nasza głowa i to, co może przyjąć. Na przykład miałam okazję już współpracować z zakładem pogrzebowym.
PF: Trochę grobowa.
ZD: Trochę grobowa i nie robiłam żadnych pojemników na różne.
PF: Rzeczy, żadnych urn czy nie.
ZD: Miały trumien? Tutaj bardziej klient wyszedł w tą otoczkę taką ceremonialną, czyli chciał zaopatrzyć uczestników ceremonii w parasole, żeby w przypadku deszczu czy też upału ochronić ich przed warunkami atmosferycznymi. No i to bardzo fajnie wyszło. Z zewnątrz było logo, logo klienta, wewnątrz była informacja, żeby ten parasol oddać, bo był bardzo drogi.
PF: Świetny pomysł. W ogóle bardzo też kreatywnie podeszłaś do rozwiązania tego problemu. A czy są jeszcze jakieś branże, które Ci przychodzą, które są ciężkie do zagospodarowania?
ZD: No dzisiaj nam wpadł bardzo fajny case odnośnie odnośnie Zakładu Więziennictwa w pewnym mieście w Polsce.
PF: Kajdanki z logo.
ZD: Nie, nie myśleliśmy długo co tam może być, no ale to na pewno będą kubki dla pracowników. Na pewno będą koszulki. Czyli nie ma w sumie branży, gdzie ten gadżet? Czy właśnie w przypadku odzieży, czy rzeczy do codziennego użytku by się nie znalazło?
PF: Powiedzieliśmy sobie przed chwilą o najtrudniejszych branżach. Jak widać nie ma przed Tobą rzeczy niemożliwych. Natomiast chciałbym teraz skupić się bardziej na agencjach, które są, jak słyszeliśmy, jednym z głównych filarów Twoich klientów. Jak domniemuję, są to klienci wymagający.
ZD: Wymagający i nie posiadający zbyt dużo czasu.
PF: W związku z tym chciałbym Cię zapytać, jakie najczęściej popełniają błędy agencje przy decydowaniu się na gadżety reklamowe?
ZD: No na pewno te błędy związane z tak zwanym kopiuj wklej. Czyli widzę coś u kogoś, no to na pewno jeżeli w jednej firmie mi się to sprawdziło, no to w następnej na pewno też. To musi mieć jakieś wzięcie, ale to też nie wynika jakby z ich niechęci czy czy niekompetencji. Tutaj bardziej mają ograniczenia czasowe. Z uwagi na to, że bardzo dużo agencji przebranżowiło się agencje właśnie 360, czyli te, które się zajmują całościowo opieką taką marketingową firm, a te gadżety w zasadzie są tylko gdzieś tam małym procentem, żeby nie powiedzieć, że promil, jeżeli chodzi o obsługę. Tych firm, więc staram się w jak największym stopniu odciążyć ich właśnie od koncepcji, po realizację, po pomysł, oznakowanie, logistykę konfekcji. Staram się, żeby jak najmniej poświęcali na to czasu i są za to zazwyczaj bardzo wdzięczni.
PF: Czyli ich błędem największym jest to, że jeszcze z tobą nie współpracują, tak?
ZD: Tak.
PF: No śmieję się oczywiście, Ale, ale, ale nie no.
ZD: Wiesz co to jest na pewno kwestia tego takiego nie kreatywnego podejścia do rozwiązywania tych problemów gadżetowych gdzieś tam wychodzenie poza poza schemat, poza pewien szablon i poza pewne jakąś tam strefę swojego komfortu, no bo dla nich to też jest gdzieś jakieś niebezpieczeństwo pójść coś niesprawdzonego, coś nowego, no bo oni też są, potem mają jakieś tam odpowiedzialności finansowe, albo potem różne rzeczy się mogą zdarzyć, nie?
PF: Jasne? Jasne. A to nie jest tak właśnie, że agencje widząc, że coś się sprawdza u jednego klienta, kopiują to tak i tworzą taki swój pattern i wykorzystują to u innych klientów. Albo widzą, co rynkowo się sprawdza i automatycznie zaczynają to transponować na na innych klientów.
ZD: No jest to bezpieczne wyjście. Na pewno nie. Jeżeli coś mi się sprawdziło, no to dlaczego by tego nie powielić gdzieś indziej? Oni też podejmują ryzyko bądź jakieś niebezpieczeństwo związane z tym, że coś może się nie sprawdzić, coś może być nie tak, jak by sobie życzyli, albo klient by sobie życzył. No i też nie są chętni do podejmowania takiego ryzyka, Nie?
PF: Jasne. A powiedz mi, jak współpracujesz z agencjami? Co według Ciebie jest najistotniejsze w przypadku budowania takiej relacji pomiędzy agencją a dostawcą gadżetów? Na co najbardziej zwracają Agencje reklamowe uwagę. Czy to ta cena i terminy, deadline'y są najistotniejsze? Czy czy. Czy inne rzeczy są ważne dla agencji?
ZD: Wiesz co, teraz bardzo mocno odchodzi się od ceny. Nie. Jakby ona nie jest nigdy determinantem ani podejmowania decyzji. No wiadomo, jeżeli są jakieś budżety, no to wiadomo, musimy się w nich zmieścić. Nie jest to żaden, żaden kłopot. Natomiast jeżeli chodzi o same agencje, one sobie bardzo cenią partnerstwo, taką szczerą relację, czyli jeżeli czegoś się nie da zrobić, to o tym wiedzą ode mnie. Jeżeli coś nie jest trafnym pomysłem, też nie mam problemu, żeby żeby o tą kwestię zahaczyć i zaproponować coś innego. I myślę, że takie właśnie partnerskie prowadzenie tych realizacji, no, ma dużą korzyść zarówno dla mnie, ponieważ ja się dużo uczę i oni też. Więc się na wzajem wymieniamy pewnymi doświadczeniami i to bardzo fajnie działa.
PF: A czy stałość kontaktu, tego, że ta dyspozycyjność jest jest jest kluczowa? Czy to w godzinach pracy, czy po pracy?
ZD: Nawiązujesz do tego, że jestem dostępna 24h na dobę? Tak, tak. No jakby oni też tak pracują. Więc też to nie jest tak, że od 8:00 do 16:00 i potem nas nie ma, tylko oni faktycznie też pracują po godzinach czy po godzinach? No takie mają, nie wiem, są na jakiś realizacjach, one trwają dłużej, czy nawet są to eventy weekendowe. No, oni też muszą mieć kontakt czy ze mną, czy chociażby smsowy, tylko żebym im potwierdziła. Tak, to dojedzie na ten i ten dzień, albo no czyste takie wymiany informacji, żeby wiedzieli, że to co biorę od nich w całości, że faktycznie też w całości dowiozę do samego końca. Okej.
PF: Myślę, że ta dostępność daje mi takie poczucie bezpieczeństwa, że na samym końcu nie zostaną z problemem, z problemem sami. A powiedz mi teraz, w związku z tym, że jesteś w stanie odpowiedzieć na na. Powiedzmy w godzinach niestandardowych, czy jesteś w stanie zawsze pomóc takiemu klientowi, który jest w trudnej sytuacji, w której nie otrzymał paczki? Różne rzeczy się zdarzają, różne opóźnienia albo towar został na przykład źle oznakowany, jest jakiś błąd albo zbyt duży odrzut. Co wówczas następuje? Jak agencje sobie radzą z tym problemem? Albo właściwie to Ty im zaradzasz? No wiesz.
ZD: Co? Najbardziej największym ograniczeniem naszym jest weekend, czyli w momencie, kiedy firmy produkcyjne nie działają. Firmy transportowe też rzadko kiedy weekendowo działają, ale jeżeli jest to w zakresie moich możliwości, no to wiadomo, nigdy nie zostawiam klienta z nierozwiązanym problemem. Zawsze to jest. Nie wiem, czy pomoc w dostarczeniu jakichś produktów bez znakowania, czy zamiennik jakikolwiek inny, które mogę w danym czasie dostarczyć to taka elastyczność. Nie żeby hej, mamy kłopot, ale mamy. Mam dla Ciebie rozwiązanie A, B i C, czyli ten klient mimo wszystko, że coś się wysypało to i tak ma.
PF: Wachlarz rozwiązań.
ZD: A jeszcze ma wachlarz rozwiązań. Tak, na pewno zawsze jest więcej niż jedno.
PF: No tak, ale jak to wygląda na poziomie takim ogólnym, niekoniecznie jednej firmy, tylko większości firm, które zgłaszają się do agencji? Czy te budżety oni nieco zwiększają, zmniejszają, czy pozostają one stałe?
ZD: Albo pozostają stałe, albo nieznacznie się zmniejszają? No bo też z uwagi na to, że te agencje zamieniają się na te 360, no to jakby większy nacisk czy, czy też Budżet. Budżet jest. Jest przeznaczony właśnie na te wszystkie działania internetowe i.
PF: Digitalowe.
ZD: Digitalowe. Dokładnie.
PF: Czyli klient de facto może przychodzić z taką samą kwotą albo nawet większą. Ale ten kawałek na gadżety jest trochę, trochę mniejszy. Czy to wynika z jakiejś wiary w ten produkt, czy z tego, że agencji na przykład ciężko sprostać wymaganiom, czy w ogóle przedstawić coś kreatywnego, co się spodoba klientowi?
ZD: No wiesz, cały czas jakby krążymy wokół tego samego, że jeżeli jest mniejszy kawałek tortu na na gadżety, no to też co za tym idzie jest mniej czasu, więc oni się bardziej przykładają czy skupiają się na tych innych zajęciach i innych zadaniach, a gdzieś tam te gadżety są traktowane nie tyle, że po macoszemu, co nie ma takiej chęci czy możliwości czasowej. Stąd też na przykład ja staram się, żeby ta współpraca polegała na tym, że dostaję tylko maila z problemem i go po prostu staram się rozwiązać.
PF: No proszę, jak czarodziej, tak? A powiedz teraz, jak agencja ma wiedzieć, czy dana dana firma, dany kooperant, dany partner właśnie w zakresie gadżetów reklamowych im się sprawdzi? Jak w ogóle agencje podchodzą do tego, żeby żeby wytestować jakąś nową firmę?
ZD: No, są takie zabiegi zadań tak zwanych testowych, próbnych i tak dalej. Czyli to są zamówienia o mniejszym nominale.
PF: Dla mniej ważnych klientów danej agencji, czy, czy niekoniecznie, ale myślę.
ZD: Że to wtedy to są gadżety o mniejszej wadze, czyli nie są to jakieś spięte danym deadlinem czy jakimś ważnym wydarzeniem, tylko nie wiem. Są to akcesoria papiernicze, długopisy, notesy, nie wiem, koszulki coś takiego miało. No może nie ważnego, co miało.
PF: Akcje poboczne, tak.
ZD: Mało znaczącego ok. 30 koszulek. Zobaczymy jak wam pójdzie.
PF: A powiedz Zuza, czy kojarzysz jakąś akcję, w której wykorzystano gadżety reklamowe, która okazała się totalną klapą? Po prostu niewypał. Np. W agencjach czy u jakiegoś innego klienta?
ZD: No wiesz co? Na pewno się takie rzeczy zdarzają i słyszymy o tym. Czy w Polsce, czy na świecie. Ja miałam okazję realizować zamówienie dla mojego pierwszego dużego klienta. Panie Piotrze, cały czas Pana uwielbiam. Cały czas tak samo. I uważam, że zostali bardzo pokrzywdzeni. Niby wypuścili fantastyczny nowy produkt i nazwali go hummus z piersi indyka. No i całe grono wegan i wegetarian niestety się nie zgodził się z tą nazwą, ponieważ hummus jest nazwą zastrzeżoną tylko i wyłącznie dla produktów roślinnych wykonanych ze strączków, przez co też musieli już wykonane wcześniej gadżety zdjąć z obrotu. Nie mogli się nimi posługiwać. Co prawda skończyło się na samym ostrzeżeniu, niemniej jednak uważam, że to było nie. I też duża część ludzi uważała, że to nie jest w porządku.
PF: Żeby nazywać hummus coś, co ma w sobie mięso.
ZD: Tak. A z jakiej racji się nazywa kotlety sojowe kotletami albo parówki sojowe parówkami? To też jakby w tą drugą stronę też można iść. No więc niestety musieli się pozbyć tych tych rzeczy i nie mogli nimi dalej.
PF: Czy coś się stało z takimi gadżetami? Poszły do.
ZD: Śmietnika. Wiesz co, mieliśmy akcje, żeby je przeblendować, jeżeli w ogóle było to możliwe. Oczywiście postaraliśmy się sprostać i pomóc. Pomóc Panu Piotrowi i całej firmie. Koniec końców skończyło się to myślę dobrze, ponieważ bardzo wzrosła sprzedaż, rozpoznawalność marki. Ja miałam nawet zajęcia o tym na studiach podyplomowych. Nasz pan od marketingu był zachwycony w ogóle całą akcją, bo nieważne wtopy.
PF: Zyskali generalnie rozgłos, nieważne.
ZD: Jak się mówi, ważne, żeby mówili.
PF: Tak, tak, tak, tak słyszałem. A jaka z tego płynie, płynie morał? Jak można się przestrzec przed takimi sytuacjami?
ZD: No wiesz co? Najpierw przed realizacją pełny, pełen ogląd. Przegląd prawny też jeżeli chodzi o nazewnictwo, czyli gdzieś tam. Nie wiem, czy kojarzysz, na świecie była kwestia Pumy, czyli ktoś inny też wykorzystał motyw Pumy i był z tego bardzo duży kwas.
PF: Wspomniałaś o tym przebranżowieniu gadżetu, czyli jak rozumiem zmianę tego znakowania, tego nadruku, który czy powiedzmy innego innej formy znakowania, które znalazło się na gadżecie? No właśnie, a czy to jest tak, że każdy gadżet musi zawierać te znakowanie? I czy to zawsze musi być logotyp? Czy to może być coś innego? Jak, jak, jak Ty to widzisz i jak widzą to agencje?
ZD: No wiesz co? Myślę, że kwestia samego znakowania wzięła się z tego, że z założenia znajdujemy rzecz tanią i dodajemy jej dodatkowych walorów, czyli pełnej personalizacji. Nanosimy tam coś ciekawego, ale tam.
PF: Długopis z logo jest ciekawszy niż bez logo.
ZD: Chcesz powiedzieć, że tak? Oczywiście można. Nie tylko tam Może być logo, może być coś ciekawego, jakiś hashtag, jakieś hasło. Czyli możemy tą naszą misję, wizję gdzieś tam przekazać dalej.
PF: Widziałem gadżety, które się znakuje QR kodem. Czyli dopiero wprowadzamy jakieś takie wprowadzenie odbiorcy w jakąś taki taki lejek.
ZD: Wiadomo co nie wiadomo co, bo dostajesz gadżet, jest tam tylko QR kod, nie wirus, dostajesz tylko QR kod. No i nie wiadomo co to jest. No to z samej ciekawości go zeskanujesz i zobaczysz. Więc domyślnie już wchodzisz i interesujesz się samą firmą, czy samym eventem, czy samą akcją, akcją marketingową. Natomiast mamy tak już szeroko rozgałęzione tą nie niefortunnie nazwaną gadżetami kategorię, że nawet gadżety Markowe już tego oznakowania nie wymagają. Takiego krzykliwego, takiego kolorowego, tylko wystarczy gdzieś właśnie odchodzi się z takiego agresywnego, agresywnego znakowania na takie subiektywne, delikatne gdzieś tam jako dodatek do samego gadżetu markowego, który już sam w sobie ma jakąś wartość.
PF: Czyli wystarczy taka subtelna gdzieś wstawka, czy na przykład jak mamy logotyp, to sobie wyobrażam, że ta część często po lewej stronie, która jest sygnetem, czyli tym takim znaczkiem, to ona gdzieś wędruje na ten gadżet, tak?
ZD: No bo jakby sama marka gadżetu czy producenta danej rzeczy jest już wartością dodaną. A to, że dostajemy to od firmy A, B lub C, no to to już jest rzecz drugorzędna.
PF: No dobrze Zuzanno, bo Ty jesteś specem i siedzisz już w tej branży kilka lat, widzisz pewne zmiany. Pytałem Cię o te budżety, odpowiedziałaś właśnie jak to wygląda. Ale czy widzisz, w jaki sposób się zmienia ta branża pod kątem produktów? Jak ona wyglądać będzie za rok, za 5 lat, za 10 lat? Czy widzisz jakieś przesunięcia? Co? Co wychodzi na przód? No bo jesteśmy gdzieś w roku eko, który trwa już od paru lat i myślę, że to będzie tendencja wzrostowa. Ale czy są jeszcze takie kategorie, które które wzrastają, które właśnie dla agencji są ważne, żeby żeby się w jakiś sposób wybić przed klientem i pokazać tak, my jesteśmy kreatywni, my mamy taki gadżet, drogi kliencie, którego nigdzie indziej nie znajdziesz.
ZD: No to na pewno jakby powtarzam raz jeszcze ogranicza nas tylko i wyłącznie nasza własna wyobraźnia i głowa. Jeżeli chcemy przekazać coś ciekawego, no to mamy naprawdę szeroki wachlarz. Tak? I nawet w tej erze komputerów, Internetu te gadżety zawsze będą w takiej czy w innej formie, ale zawsze. No ta przykładowa smycz zawsze będzie, czy ten długopis, notes. One zawsze z nami będą. Ale no przekażmy tymi produktami coś więcej. Czyli na przykład teraz hitem są notesy z nasionami albo z papierem kamiennym, które nie przyjmuje wody i które się nie drze. To są też takie rzeczy.
PF: Czyli to nie zawsze musi być ten długopis z logo?
ZD: No nie zawsze musi być ten długopis z logo. Naprawdę mamy tyle możliwości, tyle perspektyw, tyle różnych pomysłowych, małych firm produkcyjnych, które naprawdę, no idą z duchem czasu.
PF: Czyli ciężko być na bieżąco ze wszystkim. Czyli nawet takie agencje, które siedzą w rynku reklamy, które są tym pośrednikiem, nie.
ZD: Są w stanie tego wszystkiego objąć jakby głową, zajmując się nie tylko samymi gadżetami. Stąd my ja i zespół, z którym pracuję. Jesteśmy takimi właśnie ekspertami, czyli staramy się jakby zbierać esencję z tych wszystkich nowinek i przekazywać to dalej, czyli edukować, pokazywać inne możliwości.
PF: Mam takie poczucie, że widzowie lubią zawsze słyszeć jakieś ciekawe anegdoty, takie smaczki właśnie ze świata gadżetów, Twoich współprac. Czy jesteś w stanie podzielić się jakimiś anegdotami?
ZD: No, jest ich wiele i każdy dzień przynosi coś, coś nowego. Współpracuję z wspaniałą agencją. Oczywiście nie mogę powiedzieć jaką, ale Zuzka, Olga, Klaudia, Mikołaj, Big Love. Zawsze więc jeżeli dziewczyny gdzieś wyjeżdżają na jakieś wakacje, staram się im coś sprezentować takiego fajnego, plażowego. One wiedzą, że lubię słodycze i i wino, więc dostaję też zawsze jakąś fajną butlę wina.
PF: Czyli to działa w dwie strony.
ZD: To działa w dwie strony bardzo mocno. One dostają ode mnie 100% wsparcia i zaangażowania, ale też na nie zawsze można liczyć. No, są też takie rzeczy niecodzienne, no coś, co nie wiadomo jak zareagować, no bo wiadomo, my jesteśmy ekspertami, profesjonalistami, ale pan, pan z branży budowlanej był zachwycony, ponieważ znalazł u nas na stronie kaski.
PF: A chyba kojarzę ten case. Kojarzę ten case, One chyba nie były za drogie, co nie?
ZD: Kosztowały około dwóch, trzech złotych, więc pan był zachwycony. Okazja nie z tej ziemi. No ale potem jak przyszła paczka, to się okazało, że to nie są kaski budowlane, tylko kaski antystresowe.
PF: No dostał coś do ręki, a nie na głowę.
ZD: Tak, zdjęcie mylące, bardzo dobrze zrobione, bardzo dobrze wykadrowane, więc może dlatego. No i trzeba właśnie uważać też i z. Inspirować albo informować, informować, przez co właśnie to nasze doradztwo idzie tak prężnie i ludzie sobie chwalą nasze rady. Natomiast też są klienci niecodzienni, nieszablonowi, niestandardowi. Mam klienta do dzisiaj, z którym się kontaktuję tylko i wyłącznie za pośrednictwem mojego prywatnego WhatsAppa.
PF: Czyli nie obsługuję maila, nie lubię telefonów.
ZD: Nie dzwoni czasem i się pyta dlaczego tak drogo. Ale generalnie cała korespondencja zawsze idzie przez komunikator i nigdy nie dostałam od niego żadnego maila.
PF: Będziemy zmierzali do końca. Natomiast oprócz anegdot mam wrażenie, że też dla osób nas oglądających, którymi niekoniecznie są agencje reklamowe. To mogą być osoby mające swoją działalność czy pracujące w jakichś korporacjach. Co byś radziła, jeżeli chcą rozpocząć tą przygodę z gadżetami reklamowymi? Jak uchronić się przed błędami? Na co powinni zwrócić uwagę? Co byś im przekazała jako takie 3 dobre rady.
ZD: Wyjście poza schemat.
PF: Czyli ta kreatywność, a nie powtarzanie czegoś co co jest generyczne.
ZD: Tak jakby dobrze wiemy, że rzeczy nowe nas ciekawią, intrygują, czyli pobudzają naszą, nasze zainteresowania, naszą wyobraźnię. Idźmy tą drogą, pokażmy coś innego.
PF: Chwalimy się tym wtedy.
ZD: Chwalmy się, chwalmy się tym, że widzimy coś szerzej. Drugą rzeczą na pewno rzeczy, które są ogólnodostępne do ogólnego użytku, czyli coś, co będzie z nami przez cały czas.
PF: Czyli żeby to było praktyczne.
ZD: Praktyczne i nie rzucone w kąt. Czyli zróbmy wizytówki. Pewnie, ale może z jakimś karnetem z czekolady, albo z jakimś fajnym cukierkiem bądź z jakąś, nie wiem, kopertą z nasionami To też już będzie produkt in plus, czyli z dodatkową wartością. Dokładnie. No i nie bójmy się takich innowacyjnych rozwiązań, czegoś nowego albo niesprawdzonego, bo jeżeli ktoś tego nie sprawdzi, to nie będziemy wiedzieć, czy to jest fajne. I trzecią rzeczą, myślę, że najważniejszą z perspektywy naszych zdrowych żołądków i spokojnej głowy. Interesuj się proszę. I wyprzedzajmy czas targów i eventów szybciej niż tydzień.
PF: Ok, czyli myślmy po prostu z wyprzedzeniem, a nie na ostatnią chwilę.
ZD: Różne rzeczy się dzieją, Kurier może nie dojechać albo się może popsuć samochód, albo może się wydarzyć milion innych rzeczy, więc zawsze więcej niż 5 dni jest mile widziane.
PF: Super! Dzięki Zuza. Myślę, że kawał dobrej roboty odpowiedziałaś na wiele trudnych pytań. Mam nadzieję, że Wam się również podobało. Moim i Waszym dzisiejszym gościem była Zuza, która jest specką od niemożliwych rzeczy w gadżetach reklamowych, która jak widzicie nie boi się żadnej branży. Także także polecamy. Jeżeli macie jakieś pytania do Zuzy, to zostawcie je w komentarzach na dole. Zuza odpowiesz na wszystkie?
ZD: Bardzo lubię pytania i chętnie na wszystkie odpowiem.
PF: Dobrze, także sprawdzimy. A Was zachęcam też do pozostawienia komentarza. Jak się Wam podoba format wywiadu i jednocześnie prosimy o zamienianie tego czerwonego przycisku Subskrybuj na kolor szary Szary. Tak, idziemy w szarość. Także dzięki i do zobaczenia w następnym odcinku. Cześć!
Gadżety świąteczne